W sobotę, 17. października, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zaingurował działalność nowego ruchu- Wolna Polska. Jej celem jest uzupełnienie luki na polskiej scenie politycznej i zaoferowanie Polakom przestrzeni, w której partie polityczne będą mogły współpracować z ruchami społecznymi i organizacjami pozarządowymi w celu lepszej współpracy i budowania zrozumienia potrzeb społeczeństwa. Trzaskowski zapowiada, że pierwszym zadaniem Wolnej Polski będzie "określenie dekalogu spraw, na które wszyscy patrzymy tak samo".

Stołeczny prezydent zapowiedział także utworzenie nowego związku zawodowego dedykowanego osobom samozatrudnionym. "Nowa Solidarność", bo tak ma się nazywać projekt, ma być sposobem na ochronę interesów osób pracujących na własny rachunek i prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą. Trzaskowski podkreślał, że jest to jedna z grup, która jest obecnie w najtrudniejszej sytuacji, a nikt jej nie reprezentuje. Wskazywał też na ogromną niepewność jutra, z jaką borykają się samozatrudnieni w czasie pandemii. Prezydent wyznał, że konsultował pomysł utworzenia Nowej Solidarności z działaczką opozycyjną z okresu PRL, Henryką Krzywonos, która jest zdania, że obecna NSZZ "Solidarność" całkowicie zmieniła swój charakter- realnie nie chroni już ludzi pracy, a jest jedynie politycznym narzędziem PiS.

Jak informuje portal TVN24, Trzaskowski w programie "Fakty po faktach" odniósł się także do stosunku rządu do samorządowców. W jego opinii rząd niedostatecznie bierze pod uwagę głos lokalnych wałdz i ich pomysły, wyznał, że rząd wręcz niepoważnie traktuje samorządy, a jako przykład podał fakt, że premier Morawiecki spotkał się z nimi pół roku temu, a kolejny raz dopiero teraz, jesienią. Trzaskowski przytoczyl przykład organizacji pracy w szkołach jako jedną z kwestii, w których rząd nie słucha pomysłów tych, którzy są najbliżej obywateli. Prezydent Warszawy wskazuje, że Warszawa już dawno proponowała, by od początku nowego roku szkolnego uczniowie klas 5-8 uczyły się w trybie hybrydowym, co umożliwiłoby rozsadzenie młodszych dzieci w klasach. Zmniejszyłoby to liczbę osób jednocześnie przebywających w szkołach. Teraz, kiedy liczba zachorowań jest już tak wysoka, wprowadzanie takich zmian nie przyniesie tak korzystnych efektów, jak gdyby wprowadzono je na początku września.

Trzaskowski przyznał także, że największym wyzwaniem w czasach epidemii koronawirusa są kwestie finansowe. Zaapelował do rządu, by budżet dwóch milionów złotych, który w tym roku przeznaczono na telewizję publiczną, w kolejnym roku poświęcić na walkę z koronawirusem.

Wypunktował także brak logiki w nakładanych przez rząd obostrzeniach. Zwrócił uwagę między innymi na ograniczenia liczby pasażerów w komunikacji publicznej, która nie jest na to przygotowana, a miasta nie miały czasu na podjęcie działań, które umożliwiłyby rozwiązanie tego problemu. Według Trzaskowskiego, ograniczenia w transporcie miały sens w czasie lockdownu, kiedy ludzie nie mieli potrzby podróżowania. Aktualnie większość firm pracuje normalnie, a co za tym idzie ludzie muszą dostać się do pracy, a uczniowie do szkół. Zapowiedział próbę rozbicia pracy ratusza na dwie zmiany- poranną i popołudniową, aby zmniejszyć liczbę osób obecnych w tym samym czasie w pracy oraz korzystających z komunikacji miejskiej. O wprowadzenie podobnych zmian w innych państwowych placówkach będzie apelował do rządu, ale także do mieszkańców Warszawy:

Będę apelował do wszystkich warszawianek i warszawiaków, żeby rozłożyli czas dojazdu do pracy na więcej godzin, bo trudno sobie wyobrazić możliwość egzekwowania tych przepisów. Co mamy zrobić? Mamy zablokować stacje metra czy mamy posłać specjalne siły, żeby wpuszczały ludzi do autobusów czy tramwajów